Nie ma recepty uniwersalnej. Każdy Europejczyk powinien dogłębnie i uczciwie przeanalizować pewne podstawowe pojęcia, takie jak: prawda, dobro i zło.
Kolejnym pojęciem fundamentalnym do przemyślenia jest pojęcie wolności i odpowiedzialności: jestem wolny, więc mogę robić, co chcę. Taka wolność jest wolnością anarchistyczną, destrukcyjną, jest tyranią silniejszego, prawem dżungli, jest bezprawiem. Jestem odpowiedzialny za to, co robię! Dziennikarz nie może pisać bzdur na zasadzie: gdzieś słyszałem, mówiono, że itd. Polityk nie jest poza, czy ponad prawem i absolutnie nie cieszy się wolnością czynienia, co mu się podoba tylko dlatego, że ma immunitet. Nie ma i być nie może immunitetów dla złodziei i aferzystów. Każdy jest odpowiedzialny za to, co czyni, a im większa wolność, im wyższe stanowisko tym większa odpowiedzialność. Nie można bezkarnie szkalować człowieka, nie można stawiać się poza, czy ponad prawem i uczciwością, prawdomównością, rzetelnością... jeśli ktoś namota, to musi za to ponieść odpowiedzialność. Wolność nie jest wartością najwyższą. Najwyższą wartością jest prawda. To właśnie, poznanie prawdy uczyni nas wolnymi (jak mówi Chrystus w Ewangelii – J 8,32). Poza prawdą, czy wbrew prawdzie nie ma wolności. Wolność poza, czy ponad prawdą jest absurdem i tyranią silniejszego i demagoga.
Tolerancja: jeśli katolik upomni się o wartości moralne w życiu społeczny czy zawodowym, to się go oskarża o religijny fanatyzm, o klerykalizm, o brak tolerancji. Natomiast zboczeniec, zbrodniarz, przestępca ma prawo w imię tolerancji głosić anty-wartości i domagać się ich akceptacji. W imię tolerancji mam akceptować wszelkiego rodzaju zboczenia i dewiacje. Ja, jako katolik jestem posądzany o fanatyzm, ale ten, który popełnia zło ma prawo do tolerancji. A skąd to pomieszanie z poplątaniem? A no właśnie z braku jasnych rozstrzygnięć i klarownych definicji dobra i zła, czyli z braku prawdy. Toleruję człowieka, ale nie toleruję zła. Ojciec Krąpiec mówi, że „tolerancja zła jest złą tolerancją”. Związki homoseksualne nie mogą być zrównane w prawach z rodziną, bo to jest absurd. Ja nie oceniam ludzi, którzy mają z tym kłopoty, bo nie jestem lekarzem seksuologiem, ale nie mogę zgodzić się z tezą, że związki homoseksualne są naturalne i że powinny w prawie być zrównane z prawami rodziny. Jakaż to naturalność, skoro natura nastawiona jest na prokreację? Nie mogę twierdzić, że pijak, alkoholik jest kimś zdrowym, bo to jest choroba alkoholowa. Dlaczego parlamenty europejskie demokratycznie dekretujące, że związki homoseksualne są naturalne, nie zadekretują, że od dzisiaj np. nie obowiązuje prawo grawitacji i naturalnym jest unoszenie się w powietrzu? Przecież to czysty absurd i paranoja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz